Jadę samochodem. Zatrzymuję się przy drodze na siku. I się zaczyna. Rozglądam się, patrzę pod nogi. Boję się przeskoczyć przez rów i iść za drzewo. Boję się, że coś wybuchnie tak, jak w Afganistanie wybuchało. Ten strach trwa chwilę. Wiem, że to wariactwo, ale w głowie...